Antoni Maszewski
Bieg po zwycięstwo
Na frontach II wojny światowej walczyło wielu wybitnych sportowców. Nie zabrakło ich również w jednej z najcięższych bitew, w której Polacy wykazali się bezprzykładnym poświęceniem i hartem ducha. Wśród bohaterów bitwy pod Monte Cassino był kpt. Antoni Maszewski – lekkoatleta, średniodystansowiec i płotkarz, którego nazwisko znało każde dziecko w przedwojennej Polsce1.
Start w Sokole
Antoni Maszewski urodził się 5 maja 1908 r. w Kamieńsku. Jego rodzice, właściciele miejscowego młyna, zatrudnili dla syna guwernantkę2. Już jako uczeń Państwowego Gimnazjum Męskiego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim wykazywał się wieloma sportowymi talentami – uprawiał lekką atletykę i pływał. W piotrkowskim Sokole biegał i skakał w dal. Treningi szybko przyniosły pierwszy sukces – tytuł mistrza łódzkiego okręgu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki3.
W 1930 roku na starcie lekkoatletycznych mistrzostw Polski, które odbywały się w Warszawie, stanął młodziutki student prawa […]. Zwyciężył w biegu na 400 m przez płotki i przyczynił się walnie do zwycięstwa drużyny Polonii w sztafecie 4 × 400 m. Natychmiast obwołano go „objawieniem mistrzostw” […]. Już dwa miesiące później Antoni Maszewski wchodzi do reprezentacji Polski na mecz z Czechosłowacją i wygrywa swoją konkurencję4 – wspominano po latach początki kariery Maszewskiego w książce Chwała olimpijczykom.
Zanim Maszewski został olimpijczykiem, wprost ze stadionu biegał na sale wykładowe Uniwersytetu Warszawskiego. Prawo ukończył w czerwcu 1933 r., po czym stawił się w Modlinie, by odbyć kurs podchorążych rezerwy przy 32. Pułku Piechoty. Zajął pierwszą lokatę5. Po rocznej służbie wojskowej został aplikantem przy sądzie okręgowym, a w 1936 r. sędzią w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Rekordzista
Antoni Maszewski znakomicie łączył karierę prawniczą ze sportową. Był zawodnikiem warszawskich klubów: Polonii (1928–1934, 1938) i Legii (1935–1937). W latach 30. w Polsce nie miał sobie równych w biegu przez płotki na dystansie 400 m; mistrzostwo kraju dał sobie odebrać tylko raz, w 1934 r. Doskonale radził sobie również na dystansie 800 m (kilkakrotnie zdobył tytuł wicemistrza kraju)6.
W 1932 r. Maszewski pobił rekord Polski w biegu na 500 m. „Przegląd Sportowy” ocenił, że jego występ był porywający. Dziennikarz z podziwem odnotował, że biegacz Polonii, mimo złej bieżni i warunków atmosferycznych, łatwo rozprawił się z rekordem na 500 m. Zaimponował nam […]. Tak biegnie człowiek, który ma za sobą systematyczny, racjonalny, długi trening7. Maszewski bił rekordy Polski jeszcze dwukrotnie – w sztafecie 4 × 400 m oraz tzw. sztafecie szwedzkiej (sztafeta, w której zawodnicy przebiegają kolejno dystanse 100, 200, 300 i 400 m).
Podziwiany w kraju, nie miał szczęścia na zagranicznych imprezach. Podczas igrzysk w Berlinie reprezentował Polskę w sztafecie 4 × 400 m. Niestety dwóch z czterech zawodników, w tym sam Maszewski, przyjechało do Berlina nie w pełni sił. Występ naszej sztafety wypadł o klasę lepiej, niż mogliśmy się spodziewać. Mało mieliśmy zaufania do biegaczy, którzy w ostatnich czasach raz po raz nawiedzani byli przez kontuzje, a tymczasem – zabrakło 2 metrów, aby przedostać się do finału!8 – pisał „Przegląd Sportowy”. O braku awansu do finału przesądziło 0,6 s przewagi Węgrów9.
Zwycięska sztafeta meczu lekkoatletycznego mężczyzn Belgia – Polska w Brukseli w 1931 r. (październik). W środku konsul Polski w Belgii Feliks Chiczewski. Antoni Maszewski – pierwszy z lewej
Fot. NAC
Maszewski reprezentował Polskę w międzypaństwowych meczach 22 razy, ostatni raz w roku 193810. Rok później musiał na zawsze zapomnieć o sporcie. Został zmobilizowany tuż przed wybuchem II wojny światowej.
„Wzór żołnierza”
W czasie kampanii wrześniowej jako podporucznik rezerwy piechoty walczył w bitwach pod Kutnem i Kockiem. Po klęsce przedostał się na Węgry. Kiedy tylko dotarła wiadomość, że we Francji formuje się polskie wojsko, szybko zdobył niezbędne dokumenty i wyjechał na Zachód. Jako sędzia wojskowy miał doświadczenie w administracji, ale nie wyobrażał sobie spędzić wojny przy biurku – poprosił o skierowanie na front. Został żołnierzem Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich11. Za walkę w bitwie o Tobruk (kwiecień–listopad 1941 r.) otrzymał Krzyż Walecznych i awans do stopnia kapitana12.
Po przerzuceniu do Włoch był dowódcą 6. Batalionu 3. Dywizji Strzelców Karpackich i walczył w bitwie o Monte Cassino. Z relacji kolegów Maszewskiego wynika, że w 15. dniu morderczych walk o wzgórze na jednym z odcinków wybuchła panika – żołnierze, zamiast atakować, zaczęli się cofać. Przed nimi stanął kpt. Maszewski. Nie mogli go słyszeć, nie był w stanie przekrzyczeć huku dział. Sama obecność dowódcy podziałała jednak uspokajająco, żołnierze wrócili na swoje pozycje i kontynuowali atak13. Trzy dni później, 18 maja 1944 r., Polacy zdobyli Monte Cassino.
Odwagę Antoniego Maszewskiego podziwiał słynny pisarz i dziennikarz Melchior Wańkowicz. Wzór żołnierza, męstwa, prawości i koleżeństwa – napisał w swoim trzytomowym reportażu Bitwa o Monte Cassino.
Ostatnia bitwa
Maszewski walczył o Ankonę jako dowódca 4. Batalionu 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Zginął 5 sierpnia 1944 r. na polu bitwy pod Ronticelli, trafiony pociskiem artyleryjskim. Wykazał niezwykłe opanowanie jako dowódca, trzeźwość oceny sytuacji oraz odwagę osobistą – napisano we wniosku o nadanie Orderu Virtuti Militari. Swoim zachowaniem się w walce wzbudził podziw u podwładnych. 5 sierpnia 1944 r. w bitwie pod Ronticelli pierwszorzędnie przeprowadził akcję, zapewniając podstawę wyjściową do późniejszego natarcia dywizji. W akcji tej wykazał wysokie wartości dowódcze, trwając przez kilka dni z batalionem w trudnych warunkach walki, odwiedzając najbardziej eksponowane odcinki14.
Maszewski został pośmiertnie awansowany do stopnia majora oraz odznaczony Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami i Krzyżem Monte Cassino. Jest pochowany wśród 1080 żołnierzy na polskim cmentarzu w Loreto.